Colours of Ostrava 2017



Colours of Ostrava już sama nazwa mówi o tym, iż festiwal ten odbywa się w Ostravie oraz oczywiście o tym, że nie brakuje na nim kolorów! Przyciąga on wiele tysięcy Polaków, gdyż wbrew temu, iż jest on „za granicą”, można stwierdzić, że połowa naszych obywateli ma na niego bliżej, niż na polskie festiwale. Sama Ostrava jest ciekawym miejscem, miasto wydaje się nowoczesne, piękne, czyste i spokojne. Pełno tu tramwaji czy trolejbusów, a na ulicach można ujrzeć ciekawe rzeźby czy konstrukcje jak ta poniżej.

Dworzec w Cieszynie.

Posąg na rynku w Ostravie.

Niesamowity festiwal w równie nieziemskim miejscu, czyli na arenie kompleksu dawnej huty Dolní Vítkovice. Niewyobrażalna magia festiwalu, którą powoduje miejsce utkanie z wspaniałych konstrukcji dawnej huty. Na samym początku po wejściu przez bramę główną, ukazuje się nam bardzo ciekawy mural, oraz wysokie kominy. Myślę, że nie da się tego opisać, brakuje słów i nawet „rafaello” powtarzane po stokroć, nie da nam poczuć piękna tego miejsca. Teren festiwalu, huta Dolní Vítkovice to miejsce, które po prostu trzeba obejrzeć, póki co na poniższych zdjęciach, ale już za rok, niecały rok, będziemy tam ponownie!

Muzycznie tegoroczny festiwal mogę ze spokojnym sumieniem, określić jako najlepszy z dotychczasowych edycji. Uważam, że był to złoty tydzień w Ostravie, gwiazdy takie jak Imagine Dragons, Birdy, Moderat czy Justice to najwyższy światowy pułap. Mnie osobiście zachwycił koncert Faada Freddy’ego, który moim zdaniem był najlepszym koncertem festiwalu. Mimo, że odbył się na drugiej scenie, nie sądzę by publiczności było wiele mniej niż na pierwszej, chociażby na koncercie Birdy. Nigdy natomiast nie widziałem, żeby publiczność jako całość domagała się bisu w tak piękny sposób. Owacje trwały ponad 5 minut, a następnie tłum zaczął śpiewać jedną z zaśpiewek, której Faada Freddy użył podczas koncertu, integrując ze sobą widownię.

Birdy

Tata Bojs

Imagine Dragons

LP

Michael Kiwanuka

Faada Freddy

Dusty Kid

Midnight Oil

Moderat

Nie można zapomnieć o znakomitej atmosferze. Mam wrażenie, że przez teren festiwalu obróciło się w okolicach 100 tysięcy ludzi. Liczba ta nie przeszkodziła w tym, by było bezpiecznie, miło i przyjaźnie. Owszem jak wszędzie zdarzają się pojedyncze incydenty, jednak nigdzie nie ma 100% gwarancji, że będzie idealnie bezpiecznie. Bezpieczeństwo festiwalu oceniam na mocne 9,5/10, gdyż na 4 festiwalowe dni, tylko w ostatni miałem troszkę niemiłą sytuację, we wszystkie inne, ludzie byli pomocni, przyjacielscy i sympatyczni. Bransoletki z wbudowanym czipem, sprawdziły się bardzo dobrze, nikt nieproszony nie mógł wejść, ani na teren festiwalu, ani na obiekt campingu.

Małym mankamentem może być to, iż Czesi niechętnie bądź wcale nie rozmawiają po angielsku. Problemem było czasami zrozumienie kogoś z obsługi, gdy na migi tłumaczył o co mu chodzi, nie znająć podstawowych zwrotów języka angielskiego. Jednak nie jest to jakiś wielki problem, gdyż były to także pojedyncze przypadki. Strefa gastro była w wielu miejscach i każdy mógł spróbować wielu gatunków jedzenia. Oczywiście rządziły standardowo: pizza, kiełbasy, naleśniki, buritto czy langosze. Ceny można określić jako dobre, a jedzenie w większości było naprawdę pyszne, także chciało się wracać do danego stoiska drugi raz. Nie brakowało również atrakcji, stoisk z pamiątkami i różnych gier czy zabaw. Swoje kluby miały Jack Daniels, Captain Morgan czy Absolut. W nich impreza trwała do rana i nie brakowało ludzi. Również do rana, czyli około 5 godziny, była czynna scena elektroniczna, a właściwie namiot pod którym występowali najlepsi producenci świata.